ZAPYTAJ O:
CZARTER REJS SZKOLENIE HARMONOGRAM

Jak odebrać jacht czarterowy

Niniejszy artykuł ma posłużyć jako pomoc w odbiorze jachtu czarterowego, dla wszystkich tych skipperów nie-profesjonalistów (stąd i poziom wiedzy fachowej nie jest rozbudowany), którzy choć już żeglarsko przeszkoleni, to jeszcze pierwszy samodzielny morski czarter jachtu turystycznego mają wciąż przed sobą. Nie oznacza to, że i Ci, którzy swój „maiden charter” mają już za sobą i poczuli wiatr w żaglach (znaczy ich samoocena i pewność siebie dzięki temu znacząco wzrosła, choć bywa i na odwrót – „teraz wiem czego nie wiem”), nic interesującego nie znajdą tu dla siebie.


Przychodzi klient (skipper) do mariny
Jeżeli po raz pierwszy jesteś w miejscu, gdzie masz odebrać jacht, a zwykle jest to marina (bardzo rzadko port miejski jak np. bywa w Grecji – patrz Lavrion), udaj się bezpośrednio do biura armatora, który obsługuje jacht. Jeżeli obsługiwał Cię agent, to wśród dokumentów jakie powinieneś mieć od niego, powinien znajdować się dokładny opis lokalizacji biura armatora, a nawet pomostu przy którym stoją jachty z jego floty. Nie wykluczone, że i miejsce Twojego jachtu będzie tam również wskazane.

Jeżeli armator nie posiada swojego biura w marinie, a tak czasami, choć już rzadko,  bywa w przypadku małych firm, wasze spotkanie powinno być umówione na jachcie. W dokumentach czarterowych powinieneś odnaleźć również kontakt telefoniczny do osoby przekazującej Ci jacht.


Odnalazłem swojego armatora
W biurze armatora, a zwykle jest to małe pomieszczenie, gdzie nie ma poczekalni dla klientów, potwierdź armatorowi swoje przybycie - przedstawiając mu się jako klient wskazany w potwierdzeniu rezerwacji i wskazując jacht z tej rezerwacji. Zaskakująco, zwykle to już wystarcza aby armator rozpoznał i przyjął z kim ma do czynienia. Jeżeli jednak na tym etapie jakieś dokumenty uwiarygadniające były by konieczne, to miej również zawsze ze sobą wydrukowane (lub do okazania elektronicznie) listę załogi (ang. crew list) ewentualnie, o ile był wydany tzw. boarding pass – czyli rodzaj vouchera do odbioru jachtu. Zdarza się, że zostaniesz poproszony również o uprawnienia żeglarskie osoby prowadzonej jacht (to nie musisz być Ty) – patent + świadectwo SRC (to może mieć również członek załogi), oraz dowód tożsamości czarterującego. W rejonie dalszych, dla nas bardziej egzotycznych akwenów, mogą być również potrzebne dowody tożsamości wszystkich uczestników Waszej żeglarskiej wyprawy. Powinny być to dokumenty wymienione po ich numerze w liście załogi.

Jeżeli chcesz przyśpieszyć procedurę, choć Twój jacht nie jest jeszcze gotowy, możesz teraz dopełnić ewentualnych formalności i rozliczeń na miejscu: opłata za transit log, lokalne podatki (np. chorwacki tourist tax), kaucja lub jej ubezpieczenie (podpisuje skipper), dodatkowy kontrakt z armatorem (np. w Grecji, na Karaibach). Nie mogę zapłacić gotówką, tylko kartą? W EUR nie przyjmują? No właśnie – zaskoczony? Nie zostałeś poinformowany przez swojego agenta lub nie doczytałeś (to częściej). Po to już się tym interesujesz jak tylko przyjedziesz, aby np. odwiedzić „ścianę płaczu” czyt. bankomat (zwykle na miejscu), zebrać gotówkę od załogi, ustalić kogo kartę lub karty (np. na większą kaucję) mamy użyć.

O ile jacht nie jest już gotowy do przejęcia (ang. check-in), ustal z armatorem, na którą godzinę będzie. Pomimo, że w większości przypadków nominalną godziną rozpoczęcia przejęcia jachtu jest 17:00 wieczorem (choć te „egzotyczne” czartery rządzą się raczej porannymi prawami odbiorów), to zdarza się, szczególnie poza szczytem sezonu (mniej jachtów do przejrzenia technicznego i posprzątania przez armatora), że armator zgłasza gotowość już o godz. 14:00-15:00 po południu. Tak czy inaczej, jak już jesteś na miejscu, podejdź do swojego jachtu, aby choć „rzucić okiem” i zorientować się szybko, czy to ten z umowy czarterowej o ogólnie oczekiwanym poziomie stanu technicznego.


A co z bagażami, skoro nie mogę jeszcze wejść na jacht?
Niektóre mariny (a raczej zarządzający nimi, nie armator), szczególnie te nowsze (np. Seget k. Trogiru w Chorwacji) już o tym pomyślały – jest przechowalnia bagażu. Wciąż są jednak w przeważającej mniejszości. Nie będę przecież siedział na walizkach i ich pilnował. Nie – pójdziesz na kawę lub zakupy. Często, za przyzwoleniem armatora, klienci zostawiają bagaże pod jego biurem w wyznaczonym miejscu i choć ten nie bierze za te bagaże odpowiedzialności (i opłat za „przechowanie”), to możesz z dużym prawdopodobieństwem założyć, że są one bezpieczne. Bywa, że armator zgadza się również na to, aby zostawić te bagaże w kokpicie Twojego jachtu tak, aby nie przeszkadzały osobom przygotowującym ten jacht dla Ciebie (ekipa sprzątająca, technicy). Jeżeli jako skipper masz dobry układ to i do magazynu armatora wniesiesz swój bagaż. A jak masz swój samochód ze sobą, to już wiesz gdzie przechować bagaż.

A po skończonym czarterze jachtu, kiedy mam jeszcze dużo czasu do odlotu samolotu i chcę zwiedzić miasto zamiast „kwitnąć” na hali odlotów? Zostaw bagaż w przechowalni na lotnisku (lub go nadaj wcześniej jak można) lub ponownie postaw u armatora pod biurem –Twój wybór. I w miasto, bo przecież o pamiątkach, słodyczach dla dziecka zapomniałeś, a na tym lotnisku z tym akurat „bida”.

Przy okazji. Jak przyjechałeś własnym samochodem to pustą torbę podróżną (a bywa, że i sztywną, wielką walizkę) zostaw w samochodzie na czas rejsu. Na jachcie może niepotrzebnie cenne miejsce zajmować, a w kabinie nie pomieścicie się wygodnie razem – lub w „trójkę”. Zaproponuj to również innym towarzyszom rejsu. Twój samochód nie będzie miał nic przeciwko temu.


Czekasz na swój jacht – zrób zakupy
O ile nie wykupiłeś (cena około 100 EUR) dostępnej w niektórych przypadkach opcji early check-in, czyli możliwości (gwarancji) odebrania jachtu wcześniej – już do godziny 12:00-13:00 w południe (zauważ, że to niemal połowa dnia czarterowego za jedyne 100 EUR), a przybyłeś wcześniej, nie trać czasu oczekując na gotowość Twojego jachtu do odbioru – zajmij się jego aprowizacją. O ile Twój agent wcześniej tego nie zrobił, to na pewno armator „wskaże Ci drogę” do sklepu. Wiedz o tym, że mini-markety na terenach marin nie mają pełnego asortymentu, a ponad to ceny za produkty będą tu wyższe. Podobnie „darmowe” taxi do wybranego przez kierowcę sklepu już nie będzie „darmowe” jak za wyższe niż obok ceny zapłacisz w tym właśnie sklepie. Jeżeli nie macie swojego samochodu do dyspozycji, to często warto wydać dodatkowe pieniądze na niezależną taksówkę, aby w ostatecznym rozrachunku zapłacić mniej i mieć niemal wszystko czego potrzeba na Twój rejs, aby potem przy każdym postoju jachtu nie szukać sklepu (poza świeżymi produktami typu pieczywo, warzywa, owoce) zamiast milej spędzić wakacyjny czas.

Co bardziej przezorni, na najpóźniej kilka dni przed czarterem, za odpowiednio wyższą opłatą, zamawiają usługę yacht provisioning  i po przybyciu mają już na jachcie (często nawet porozkładane w lodówce, zamrażarce i schowkach) większość tego, co potrzebują.
Innymi rozwiązaniem jest zatroszczenie się o aprowizację jachtu jeszcze zanim przyjedziemy do miejsca jego odbioru – np. w drodze z lotniska lub jak jedziemy własnym samochodem – po prostu gdzieś w pobliżu.


Odbieramy jacht
Jacht jest gotowy do odbioru. Odbierasz z biura armatora jego check-listę aby sprawdzić, zaznaczyć na tej liście wyposażenie jachtu i opisać jego stan. Wchodzisz na jacht, uprzedzony przez armatora, że niedługo dołączy do Ciebie bosman, aby wraz z Tobą uruchomić instalacje na jachcie i abyś mógł zadać mu pytania, poszukać tego czego sam nie mogłeś znaleźć.

Bądź sprytny, a może praktyczny, bo to obsługa od armatora – bosmani i technicy (m.in. specjaliści od silników, instalacji elektrycznej, „złote rączki”, nurek) są od tego, aby dobrze się znać na jachcie jako fachowcy, a Ty tylko trochę… no nieco więcej powinieneś wiedzieć jak ten jacht używać. Jak tylko się uda i bosman jest dostępny to wejdźcie od razu na pokład razem i przystąpcie do odhaczania check-list’y. Bosman wie (choć praktyka pokazuje, że sam szuka) gdzie leży lornetka, kompas ręczny i gdzie znajduje się przełącznik wody pitnej, bo nie pierwszy raz przekazuje ten jacht. Niech to znajdzie za Ciebie i wskaże palcem. Nie po to zapłaciłeś obowiązkowy transnit log, aby teraz wykonywać pracę za innych, szukając elementów wyposażenia jachtu. Z drugiej strony, skoro armator przekazuje Ci jacht jako gotowy do żeglugi, to jako profesjonalista powinien być rzetelny i zapewnić, że wszystko co na check liście, znajduje się również na jachcie w rzeczywistości. Skoro tak, to mógłbyś podpisywać listę w „w ciemno”, a jak podczas czarteru czegoś nie będzie to oczekiwać rekompensaty od armatora za niekompletnie wyposażony jacht. Tak niestety nie jest. To Ty jako klient (skipper) i to bardziej z dbałości o bezpieczeństwo żeglugi, jesteś angażowany w to, aby sprawdzić trochę za armatora, czy na pewno wszystko jest na jachcie i w stanie do użytku, a jak czegoś nie ma, to w marinie armatora ten ma szansę to szybko uzupełnić (choć wcześniej sam powinien już to zrobić). Jak zabraknie temperówki do ołówka do kreślenia na mapie (kto w rejsie turystycznym pracuje na mapie?) to „pal licho”, ale jak zabraknie przenośnego inwertera, czyli prądu do ładowania elektroniki lub pompki do pontonu jak będzie trzeba go dopompować, to załoga/goście, mogą nie być wyrozumiali. Z kolei jak już zabraknie odbijaczy, locji, a co gorsza szelek/uprzęży czy kamizelek asekuracyjnych, albo choćby roler grota się zacina, to już w chwili potrzeby ich użycia, sam sobie również tego nie wybaczysz.

Stąd płynie praktyczny wniosek. Jakkolwiek byś nie ufał armatorowi, są elementy jachtu i jego wyposażenia, które dla bezpieczeństwa żeglugi powinieneś zobaczyć na oczy i sprawdzić ich działanie zanim wypłyniesz.

Zacznij od najważniejszych rzeczy z punktu widzenia bezpieczeństwa żeglugi, a potem z punktu widzenia komfortu turystów na pokładzie.

Przede wszystkim czy jacht jest szczelny?
To, że jacht utrzymuje się na wodzie, nie znaczy, że nie cieknie od góry, a co gorsza od dołu. Wprawdzie nie zauważyłeś zacieków na burtach, a luki się zamykają i mają całe uszczelki, ale zajrzyj jeszcze do zęzy. Do otwierania rewizji w podłogach służą nawiercone w niej otwory, lub niekiedy masz do dyspozycji dwubiegunową przyssawkę (jak do szyb). Słodka woda w zęzie to jeszcze nie problem – może świadczyć o przecieku z góry lub z instalacji wody słodkiej. Słona woda to już może być większy problem – przeciek na kadłubie.
Z kolei prawdziwy test na szczelność luków przyjdzie już z pierwszą poziomą falą na pokładzie (uwaga kabina dziobowa szczególnie narażona na nie zamknięte luki) lub rzęsistym opadem z góry. Słona woda w koi jest mniej znośna niż słodka (ta po wyschnięciu nie pozostawia pamiątek w postaci białego nalotu i zesztywnienia np. pościeli, odzieży itp.).

Każdy bosman przekazujący jacht ma na to swój sprawdzony plan. Poddaj się mu i uważnie słuchaj i pytaj oczywiście, gdy czegoś nie rozumiesz lub nie będzie tam odpowiedzi na poniższe pytania.


Silnik
Możecie zacząć od silnika na jachcie. Wypluwa wodę ze spalinami, czyli jest chłodzenie? Poziom oleju w silniku i w przekładni wystarczający? A czy konsystencja oleju w przekładni przypadkiem nie maziowata (zamiast oleista), a kolor może szary (zamiast przeźroczysty). Świadczyło by to o przecieku wody zaburtowej do przekładni (np. od strony śruby napędowej po wkręceniu się cienkich sznurków, żyłek w uszczelnienie na wale).
Przy pracującym silniku przetestujcie windę kotwiczną i ster strumieniowy (o ile jacht taki posiada). Uwaga: kotwica i jej mocowanie również mogą być uszkodzone np. wygięte. Po uderzeniu lub nawet zakleszczeniu kotwicy.


Instalacje na jachcie
a. Instalacje wodne.
- Woda zaburtowa
Jak wypompować wodę z zęzy? Gdzie jest włącznik (i bezpiecznik) elektrycznej pompy zęzowej. Gdzie fizycznie ta pompa (lub pompy) jest. Czy jest zanurzona w wodzie i nic, czyli czy w ogóle działa? Gdzie jest pompa (lub pompy) ręczna i handszpaki do jej uruchomienia. Czy pompy ręczne lub elektryczne WC (zwykle korzystają z wody zaburtowej) działają, nic nie cieknie (np. przy rączce pompy ręcznej) i czy nieczystości odpływają. Gdzie znajduje się zawór do gromadzenia i wypuszczania tych nieczystości. Ciągle zamknięty grozi przepełnieniem i zapchaniem toalety.

- Woda słodka
Gdzie znajdują się wlewy wody słodkiej (raczej nie pitnej) i czy ich opis („Water”) jest jednoznaczny, aby nie pomylić z wlewami do paliwa („Diesel”) i otworami do wyciągania szarej wody („Waste” – z tego akurat niewielu robi użytek). Czym odkręcę te wlewy? Osobny klucz czy korbą do kabestanu. Sprawdzić czy pasuje czy nie za długa (np. o burtę zawadza).
Gdzie znajdują się zbiorniki do wody słodkiej i przełącznik między nimi (o ile jest). Czy nic z tej instalacji nie cieknie – jest woda w zęzie? Słodka? Czy przy napełnieniu do końca zbiornika wody pitnej nie wycieka nic do zęzy zamiast otworem przelewowym na zewnątrz lub górą wlewem? Przy przecieku, w ten sposób można zatopić jacht w marinie – sprawdzaj poziom wody podczas tankowania, nie odchodź wtedy od jachtu.
Czy wszystkie krany, prysznice działają (pompy elektryczne) i czy odpływy tej wody są drożne, a jeżeli odpływ z pryszniców nie jest grawitacyjny to czy odpowiednia pompa spełnia efektywnie swoje zadanie. Elastyczny wąż od prysznica na rufie może być nabrzmiały („bąbel”) przy słuchawce. Użytkownicy odcinają wodę na słuchawce zamiast na zaworze obok wywierając na połączenie wąż-słuchawka ciśnienie wody powodujące tę nabrzmiałość i niedługo potem nieszczelność. Sprawdź równiez w praktyce, czy ogrzewanie wody działa (z sieci 220V na brzegu, na silniku, z generatora jak masz).

Wodę będziesz napełniać oczywiście gumowym wężem do wody. Ma go ze sobą wraz z konektorami żeńskim i męskim (tego weź z zapasie bo ginął pozostawiane na kranach)? Niech będą plastikowe, a nie jakieś metalowe, które po odkształceniu nie są już szczelne.


b. Instalacja elektryczna
Ile masz akumulatorów na jachcie i jaki jest ich stan naładowania? Czy akumulator (lub zestaw/bank akumulatorów) rozruchowy do silnika jest niezależny od serwisowego (tego od oświetlenia). A czy w razie potrzeby, gdy Twój akumulator rozruchowy będzie rozładowany, za pomocą jednego przełącznika, bądź też przygotowanego uprzednio kabla, można go będzie połączyć na chwilę równolegle z tym serwisowym, aby uruchomić silnik? Gdzie można odłączyć akumulatory od instalacji (zwykle pod jedną z koi rufowych)
Sprawdź czy wszystkie przełączniki na panelu włączają i wyłączają odpowiadające im instalacje. To zewnętrzne oświetlanie jachtu działa, w szczególności światła na topie masztu, najskuteczniej sprawdzić po zmierzchu. Światła w kabinach możesz sprawdzić w ciągu dnia.

Dowiedz się gdzie są bezpieczniki (Automatyczne czy do wymienne, a jak te drugie to gdzie jest zapas?) od następujących urządzeń: winda kotwiczna (and windlass), i jak jest: ster strumieniowy (ang. bow thruster), elektryczne kabestany (ang. winch), hydruliczny/elektryczny trap (ang. gangway)  Warto też wiedzieć, gdzie znajduje się panel małych bezpieczników prądu stałego 12V (ten zwykle ukryty). Dzięki tej wiedzy, bez dzwonienia do bazy  ponownie mogą szybko zadziałać gniazdko samochodowe na 12V czy tez radio VHF.

Zadbaj o to aby Twój kabel do podłączenia 220 V do jachtu z kei nie był za krótki (minimum 15 m długości) i abyś miał ze sobą adapter jeżeli mariny , gdzie będziesz wpływał będą miały inny rodzaj przyłącza. Zapytaj czy na jachcie jest może jakiś główny wyłącznik/bezpiecznik od 220V, abyś nie był zaskoczony jak jakieś zwarcie pozostawi Cię bez ładowania z kei.


c. elektronika jachtowa
Uruchomcie ją razem z bosmanem. Ustawcie menu w języku jaki Ci odpowiada, a dostępnych jest wiele. Ustalcie czy jest jakiś offset na głębokość, jakie są ustawione jednostki, dokładność i orientacja mapy (może zapomniano włożyć nośnika z dokładną mapą). Nie wstydź się zapytać o podstawowe funkcje na wskaźnikach. Jak tego nie zrobisz, to sam potem będziesz się dłużej w to „wgryzać”, nawet z użyciem opisów typu maual. Czy wskazania elektroniki nie są podejrzane? Czy autopilot i radio VHF działa ? Te elementy również sprawdzisz na postoju.


d. ogrzewanie, klimatyzacja, generator
Ich sprawność jest krytyczna, gdy potrzebujemy ich użyć. Nie wierz na słowo armatorowi – uruchomcie je (podłączoną pod 220V na brzegu, jak również zasilaną z generatora). Szczególnie zatykająca się klimatyzacja (czerpie wodę zaburtową, nie zawsze czystą) płata figle. Dobrze wypytaj jak ich używać. Przy okazji zapoznaj się jak posługiwać się generatorem (włącznie, wyłącznie, przełączanie z zasilania brzegowego na generator).

e. inastalacja gazowa
Sprawdź czy kuchenka, piekarnik działają. Powąchaj czy czyjesz gdzieś ulatniający się gaz. Dowiedz się gdzie jest butla, czy jesteś w stanie zakręcić zawór na niej i sprawdź gdzie jest dodtkowy zwrór odcinający butlę - powinien być żółtego koloru.


Teraz wyposażenie jachtu
a. środki ratunkowe i sygnalizacja
Gdzie są kamizelki asekuracyjne? W jakiej ilości (czy dla każdego wystarczy)? Możesz pozabierać je ludziom z kabin, aby mieli więcej miejsca dla ubrania, ale trzymaj choćby w salonie pod siedzeniem, aby były łatwo dostępne. A szelki asekuracyjne choć 3 sztuki dla tych, którzy pracować będą na mokrym, śliskim przechylonym pokładzie? Czy koło ratunkowe ma pławkę świecącą i czy ona świeci (mało kto sprawdza). Czy zwinięta lina od koła nie jest poplątana?

Czy ta zamknięta zaciskowym paskiem skrzynka (lub worek) ma je wszystkie środki piortechniczne  i wciąż mają ważność. Mamy tratwę ratunkową, a może radiopławę? Jak ich użyć?

Rumpel awaryjny (że co?) – gdzie on jest, czy pasuje do gniazda w podłodze w kokpicie. Obrócić płetwą sterową w lewo i w prawo. Ciężko, prawda? A jak tym sterować podczas dużej fali i przy silnym wietrze? Może przedłużyć rączkę? Czym? Jak?
Zwykle na rejsach turystycznych nikt tego nawet nie wyciąga, aby choćby obejrzeć… zwykle…
A apteczka? Otwierałeś i widziałeś co tam jest? Do czego przyda Ci się jej zawartość? Znasz te leki? Nie? Przeczytaj czemu służą. Potem w stresie już nie będziesz mieć ochoty i czasu na czytanie. Może te leki przeterminowane? Jakiś koc do owinięcia zmarzniętego?

Jak staniesz na kotwicy to wywieszasz kulę? A jak płyniesz na silniku to masz wywieszony trójkąt? Nie? Ale przepisowo powinieneś je mieć na pokładzie. A może coś do nocnej sygnalizacji? Szperacz, latarki – mogą się przydać ale czy działają? Baterie wymienione? Masz ich zapas.


b. Wyposażenie nawigacyjne
Tak, tak – (niemal) „wszyscy jeżdżą” (może w Chorwacji) teraz na ploterach, jak nie jachtowych to swoich, ale…. Podstawowe przyrządy nawigacyjne musisz mieć. Locje, kompletne mapy, spis świateł i radiosygnałów również. Bo kiedy światła zgasną…


c. Środki ppoż
 Gdzie masz gaśnice na jachcie? Przegląd mają aktualny? Wiesz jak ich użyć? Teraz przeczytaj instrukcję, bo w razie użycia możesz nie być już w stanie czytać ze zdenerwowania. Widziałeś otwór do komory silnika do włożenia tam dyszy gaśnicy w razie pożaru (aby powietrza nie dopuszczać i ognia nie wzniecać). A może masz koc gaśniczy i jakieś nożyce do cięcia want? Jeżeli tak to dobrze, ale upewnij się gdzie są.


d. Wyposażenie kambuza
Ważna rzecz w punktu widzenia udanych wakacji. Ani armator, ani Ty nie macie ochoty na to, aby liczyć widelce, szklanki, talerze, garnki. Zwykle jedną klamrą zapisuje się, że są. Na koniec Twojego czarteru nie spodziewaj się, że będą liczone do sztuki. Za ewentualne braki w tym zakresie (potłuczone szklanki, utopione sztućce), armator nie będzie obciążał finansowo. Traktuje to jako „elementy naturalnie zużywające się”, jak klocki hamulcowe w samochodzie.
Zwróć uwagę czy masz zapasową butlę gazową i czy ta podłączona jest co najmniej w 50% pełna.


e. Wyposażenie hotelowe
Dobrze sprawdź czy masz wystarczającą liczbę pościeli, poszewek, ręczników jak zamawiałeś dla załogi. Podobnie policz wszelakie zewnętrzne poduszki i materace – te nie zabezpieczone lubię „odfrunąć” w morze, a kosztowne są. A może zamawiałeś jeszcze coś extra? Ekspres do kawy? Kostkarkę do lodu? Ich braku załoga i goście mogą nie wytrzymać.
U "cywilizowanego" armtora już nie zdarza się aby zawigtoniałe materace śmierdziały pleśnią i porosły mchem, ale miej nozdrza wyostrzone, nie tylko na ten ale i na zapach z zęzy.


Co na pokładzie i kadłubie?
Burty po prostu obejrzyj na tyle ile masz szans. Najwięcej uszkodzeń jest zwykle na dziobie i rufie (oraz w ich okolicach) i zgłoś wszelakie obtarcia, wgniecenia do check listy. W marinie nie wolno Ci będzie zanurkować, aby zerknąć na dno jachtu, kil, śrubę napędową, płetwę sterową. Możesz to zrobić zaraz po wyjściu z mariny. Do podwodnej i nadwodnej inspekcji możesz użyć również kamery lub aparatu. Dobrze zrobione zdjęcie „na pamiątkę” nie pozostawia wątpliwości o stanie ewentualnego uszkodzenia. Próby podglądania części podwodnej jachtu z zanurzanego lusterka nie warte są zachodu.

Zabrałeś ze sobą ponton z silnikiem zaburtowym? To dobrze. A silnik uruchomiłeś? Gaz, zmiana biegów działa? Na jakie jest paliwo (2 czy 4 suw)? Masz paliwo do niego i możliwość jego uzupełnienia (dodatkowy kanister)? Wiosła do pontonu są w porządku. Ich mocowanie do pontonu sprawne?  Pióra wioseł nie połamane? Czerpak do wody jest? Pompka do pontony sprawna? Ma pasujące końcówki i nie jest dziurawa. Spróbuj nią dopompować ponton.

Olinowania stałego i jego połączeń raczej nie sprawdzimy (a szkoda), za każdym razem wciągając się na maszt, ale jeżeli optycznie coś wypatrzymy niepokojącego (wysunięty bolec, brak zabezpieczenia, pęknięcie, skrzywienie…), to może to nam oszczędzić poważnych problemów w przyszłości.

Jak warunki pogodowe nie przeszkadzają (siła i kierunek wiatru) to rozwińcie z bosmanem żagle w marinie (tak, tak – przycumowani, tylko ich nie wybierajcie za nadto jak wieje). Przetarcia, nadprucia, rozdarcia można łatwo zauważyć. Obejrzyj wzmocnienia na rogach tych żagli. Szczególnie rogi szotowe mocno pracują – taśmy wzmacniające na rogu szotowym grota mogę urywać się choćby z powody zbyt niskiego opuszczenia bomu, naciągając przy tym nienaturalnie nie tylko sam róg, ale i cały żagiel.

Dokonaj inspekcji olinowania miękkiego. Szczególnie cieknie liny (np. kontrafał grota) narażone są na przetarcie swojej wierzchniej warstwy. Zapytaj bosmana, których fałów nie używać na co dzień, nie luzować (bywają odrębnie oznakowane) – te służą np. do wciągania genui do rury rolera. Po wciągnięciu grota upewnij się czy jego fał nie jest skręcony (szczególnie gdy jest podwójny, przez bloczek na rogu fałowym jak na katamaranach) - bywa, iż uniemożliwia to pełne wciągnięcie grota na maszt.  Przy zwijaniu i rozwijaniu foka/genui przyjrzyj się czy linka od rolera nie plącze się na bębnie. Poprawki do tego łatwiej będzie zrobić bosmanowi w marinie, niż Tobie samemu w obcym miejscu, a co gorsza może i w cięższych warunkach na morzu.

Obejdź wzdłuż burt słupki relingowe. Zgięte? Nie mają luzu przy mocowaniu do pokładu? A może linka przez nie przeprowadzona jest poluzowana? To by mogło świadczyć o jednoczesnym naruszeniu (np. wygięciu) ich większej ilości – obejrzyj wszystkie z profilu wzdłuż burty. Jakieś przekoszone może?
Spójrz na bom i maszt. Zdarza się, iż na bomie widać ślad (wgniecenie) po tym, jak przy niekontrolowanym zwrocie przez rufę uderzył „zdrowo” w wanty. A może ktoś próbował zmieścić się pod mostem, gdzie próbować nie powinien i pozostawił co najmniej zarysowania na maszcie.

A czy rurki stalowe od bimini i osłony przed falą (ang. sprayhood czyli „szprycbuda”) są może wygięte w górnej części? To bom się o nie oparł (sam oczywiście) lub przy ich składaniu załogom nie chciało się tego bomu odsunąć na bok i „się wygięły”. Na domiar złego w miejscach tych wygięć materiał „się przetarł”.
Drabinka kąpielowa i jej mocowanie do pokładu (platformy kąpielowej) mocna nie jest, a różna waga po nich chodzi. Obejrzyj te elementy dokładnie. Czasami drabinkę pociągnie (i wykrzywi) w stronę śruby przywiązany do niej krawat, co się w śrubę zaplątał jak płynęło się na silniku (do tyłu szczególnie) z drabinką (i krawatem) w wodzie zamiast na pokład zabrać.

Nie każdy kształtny odbijacz jest cały. Ponaciskaj je na pokładzie, sprawdzając czy trzyma ciśnienie powietrza. Podobnie nie każdy bosak jest cały, szczególnie te nowe aluminiowe, rozsuwane – lubią tracić plastikowe uchwyty/rączki i końcówki pracujące.

Na jachcie z elektrycznymi kabestanami zauważysz może, że plastikowe osłony na dole tych kabestanów są powgniatane, co potrafi nawet blokować pracę kabestanu. To fały i szoty, które podeszły za nisko kabestanu (spadły z niego) tę szkodę wyrządziły, bo naciskający guzik patrzył wtedy na żagiel, a nie kontrolowana siła swoje zrobiła. Z drugiej strony trzeba również przyznać, że rozkład tych kabestanów, szczególnie przy sterówce na katamaranie, nie bywa user firendly – czyt. ergonomiczny.

Jak Ty to wszystko szybko, lub choćby prowizorycznie naprawisz jak będzie trzeba? Masz skrzynkę narzędziową na jachcie? Co tam jest w środku? Może tylko zardzewiałe, bezużyteczne szczypce? A jakieś elementy na wymianę? Żarówki, baterie, taśmy. Impelera i paska klinowego nie wymienisz sam, choć powinieneś je mieć, ale już z drewnianymi kołkami do uszczelniania otworów w kadłubie może sobie byś poradził. Jakieś szmatki do ich szczenienia?  Klej, guma do pontonu do klejenia? Igła, nici, naparstek… – no chyba, że żagli nie szyjesz nawet w małym wymiarze.

Wyobraźnia użytkowników nie zna granic – nie płać za kogoś za idące za tym zniszczenia. Powyższych kilka uwag o „drobnostkach” to suma praktycznych doświadczeń w tym zakresie, która oszczędzi Tobie „kilku” Euro za coś, czego nie zniszczyłeś (lub zgubiłeś), a w momencie odbioru ani Ty, ani bosman od armatora nie widzieliście tego, a teraz on przy zdawaniu jachtu zobaczył.


Jeszcze kilka praktycznych pytań przy odbiorze jachtu do bosmana, które mogą skipperowi potem ułatwić życie (ten wie jak wykorzystać odpowiedzi), bo po co wyważać drzwi do lasu.
Czy śruba napędowa jest stała czy składana? Lewo czy prawoskrętna?
Czy głębokość jest mierzona od kadłuba (w którym miejscu) czy może od dołu kila?
Jaka jest długość łańcucha kotwicznego (ma jakieś markery)?
Co ulegało wcześniej awariom, na co zwrócić uwagę?

Nie zapomnij odebrać kluczyków (o ile nie znajdują się na jachcie) i dokumentów od jachtu, a wśród nich ważnych:
- dowody rejestracyjnego
- karty bezpieczeństwa
- ubezpieczenia
- przeglądów
- zarejestrowaną listę twojej załogi

Poczytaj te dokumenty. Jak coś będzie budziło Twoje wątpliwości zwróć się z tym do biura armatora. Wydając Ci te dokumenty przedstawiciel armatora powinien objaśnić co Tobie przekazuje.

W dokumentach powinieneś znaleźć również szereg praktycznych informacji, z którymi warto się zapoznać:
- kontakt telefoniczny do armatora w razie pytań, problemów technicznych. Większość tzw. awarii można usunąć samemu dzięki telefonicznej konsultacji i zgody armatora na naprawę – wystarczy np. odnaleźć odpowiedni bezpiecznik i „podnieść” go
- kiedy oddać jacht
- proponowane trasy żeglugi i miejsca warte odwiedzenia
- lokalizacje stacji paliw, supermarketów, restauracji

Poza tymi dokumentami, już w osobnej teczce, odnajdziesz szereg instrukcji użytkownika nie tylko jachtu (w tym jego parametrów) jako całości, ale poszczególnych jego instalacji jachtowych, o ile zrobisz z nich dla siebie odpowiedni użytek.


Uff… co jeszcze zanim wypłynę, czyli niby zaraz przed odejściem
Jeżeli, jak większość żeglarzy, pierwszą noc przy przyjeździe spędziłeś w marinie u armatora (bez opłat), to rano masz jeszcze szansę uzupełnić lub zgłosić co trzeba. Załoga (goście) bywa w tym pomocna, bo coś zauważy podczas praktycznego użytkowania. Tu brakuje zawiasu, odpada klamka od drzwi w kabinie, roleta w bulaju jest pognieciona, lampka nad koją nie działa, woda z prysznica nie schodzi, WC zatkane (jak to – skipper nie sprawdził? A może w nocy papier toaletowy tam „sobie wpadł”), no i ktoś zauważył, że trochę mało jest talerzy dla wszystkich i czajnika nie ma… Niektóre ważne dla Was zgłoszenia armator zdąży jeszcze uwzględnić rano (przecież jacht miał być gotowy do żeglugi już wczoraj o godz. 17:00 ), a na niektóre „machacie ręką”, bo szkoda czasu tracić i czekać w wypłynięciem.

A i jeszcze nie mamy zapałek do kuchni gazowej (bo nikt nie pali, to i dobrze), ręczników papierowych a i już pieczywo się kończyło. Alkohol oczywiście jest, tylko czy wystarczy. To może dokupimy tutaj, bo potem przecież nie wiadomo czy dostaniemy.

Choć przejąłeś jacht ze wskazówkami zbiorników słodkiej wody w pozycji „full” (a przynajmniej tak być powinno, o ile ekipa sprzątająca nie zużyła już części z tego „full”)  - dopełnij zbiorniki wody.

Jeszcze z formalności - poza Europą, zanim wypłyniesz, może Cię również czekać odprawa celno-paszportowa. Dokonuje się jej w odpowiednim urzędzie lub innym wskazanym miejscu, które może być jakimś biurem lokalnego agenta (np. na Martynice). 


To co nas tu dalej trzyma – te dwa sznurki?
To co? Cumy oddaj (raczej nie rzuć)… a… nie zapomnij o mooringu (ew. rzuconej kotwicy) na dziobie – to jakbyś stał rufą do kei.
no i… czy wszyscy on-board? Może ktoś jeszcze „siusiu” jeszcze poszedł. Ale co ten kabel tak się rozwija – o kurczę nie odpięliśmy wtyczki na brzegu…

No, to w końcu już wypłynąłeś niesiony nie wiatrem bynajmniej, a poganianiem znudzonej już załogi, a może nawet pasażerów lub gości? To teraz się zastanów na ile ufasz przekazującemu jacht i podejmij decyzję przed/zaraz za główkami mariny czy:
- jednak teraz zawinąć do stacji paliw obok, bo nie ufasz wskaźnikowi, a przecież musisz zatankować do pełna przed zdaniem jachtu
- może zanurkować (przecież sprzęt jest i woda nie zimna w końcu) i zobaczyć czy na śrubie nie ma jakichś resztek mooringu, żyłki wędkarskiej, sieci, bo przecież nie pozwolono Ci nurkować w marinie, bo tylko profesjonalny nurek może to tu robić, a wiesz że jego usługa na koniec kosztuje od około 100 EUR w górę. Sam też mogłeś coś „złapać” na śrubę i nie poczuć w trakcie Twojego rejsu – pamiętaj o tym wracając.
- jednak obejrzeć żagle, bo w marinie wiało i nie było jak się obrócić jachtem aby je bezpiecznie rozwinąć i obejrzeć.

Martwić się jeszcze i tym?
Choć dla wielu możesz być kumplem, to przynajmniej wobec siebie jesteś skipperem odpowiedzianym, a przynajmniej mającym na to duży wpływ, nie tylko za udane wakacje czy też bezpieczeństwo zaangażowanych pieniędzy w te wakacje, ale przede wszystkim za bezpieczeństwo ludzi (w tym siebie) – Twoich kumpli, a może i rodziny obiecawszy jej wspaniałe wakacje.
Chcesz spać spokojnie? Marsz to roboty, lub pogoń swojego skippera, bo prawdziwy pro-skipper nie jest wtedy na wakacjach (nie powinien), a przynajmniej nie w takim wydaniu jak inni na pokładzie, którzy nie muszą (nie wiedzą też w końcu).

No dobra – „ales klar” z tym jachtem. To teraz dokąd? Jak to, nie zaplanowałeś trasy, atrakcji turystycznych, zatoczek, wycieczek, restauracji…?
To już przy kolejnej okazji.

No a tak po prostu wskoczyć i odpłynąć to nie można by…?


Załączniki na dole niniejszego artykułu:
- szczegółowa lista pomocna w odbiorze jachtu charterowego autorstwa Krzysztofa Kieniewicza (kontakt tutaj>>
- przykładowa "check list" armatora

Szanownym czytelnikom, którzy dotarli z lekturą aż tutaj serdecznie dziękuję za poświęcony czas i zapraszam do czynienia mi cennych spostrzeżeń (czyt. podpowiedzi) w zakresie omawianego materiału.



Warszawa, 20 listopada 2017
Autor: Tomasz Bednarczyk - tutaj>>


Jesteśmy do Państwa dyspozycji z możliwością kontaktu poprzez:
tel. +48 22 243 09 00
e-mail: info@pro-skippers.com

Chętnych zapraszamy również na indywidualne, bezpośrednie spotkania do naszego biura mieszczącego się przy ul. Modlińskiej 91 w Warszawie - tutaj>>

Zobacz także:

Newsletter

Zapisz się na Newsletter